Październikowy, chłodny dzień 2011 roku. Nowotarski cmentarz. Za trumną wolno sunie tłum żałobników. W trumnie Jerzy Bielecki. Trudno uwierzyć… Wciąż mam go przed oczami. Żywego. Szczupły, wysoki, wyprostowany, z siwą, bujną czupryną nie wygląda na swoje lata. Pisze, opowiada, udziela wywiadów. Podróżuje: Nowy Jork, Tel Aviv, Hamburg, Kraków, Chorzów, Oświęcim… Przez telefon, gdy pozna znajomego, […] czytaj więcej »