Auschwitz-Memento
  • A
  • A+
  • A
Auschwitz-Memento

Komendant „DANUTA”Jan Wawrzyczek urodził się w Jawiszowicach w dniu 28 kwietnia 1912 roku.

10 lutego 2020

W 1934 roku został promowany w Rembertowie na pierwszy stopień oficerski z jednoczesnym przydziałem mobilizacyjnym do 73 Pułku Piechoty w Katowicach. Później przeniesiono go do Oświęcimia, gdzie stacjonował II detaszowany batalion tego pułku. W 1938 roku otrzymał nominację do stopnia porucznika i został przeniesiony do broni przeciwpancernej, obejmując placówkę nadgraniczną pułku w Mikołowie.
W sierpniu 1939 roku przydzielono go w ramach tzw. „ośrodka zapasowego Oświęcim I”, do obrony pozycji polowej „Kobiór”, którą organizował ppłk Władysław Adamczyk. W trakcie przeprawy przez Wisłę pod Baranowem por. Wawrzyczek został dwukrotnie ranny w głowę i ramię. Ostatecznie dostał się do niewoli sowieckiej, z której cudem udało mu się zbiec. Po nieudanej próbie przebijania się do Rumunii i na Węgry,
13 listopada 1939 roku Wawrzyczek z niedoleczonymi jeszcze ranami wrócił pod Oświęcim, gdzie poszukiwało go już gestapo. W działalność konspiracyjną w ramach Związku Walki Zbrojnej zaangażował się już na przełomie 1939 i 1940 roku przyjmując wówczas pseudonim „Danuta”. Pełnił rolę oficera sztabowego obwodu oświęcimskiego, z jednoczesnym zadaniem kierowania placówką organizacji w swoich rodzinnych Jawiszowicach. Po utworzeniu KL Auschwitz rozpoczął ożywioną działalność w ramach tzw. „Ochronki”, czyli specjalnej komórki obwodu ZWZ ds. pomocy więzionym w obozie. W 1942 roku uniknął dekonspiracji i aresztowania, które nastąpiły za sprawą agenta gestapo Stanisława Dembowicza, pseudonim „Radom”.
W następstwie tych wydarzeń, na początku 1943 roku awansowany do stopnia kapitana „Danuta” objął komendę nad obwodem oświęcimskim AK. Zreorganizował obwód oświęcimski niemalże od podstaw, na wszystkich jego szczeblach, powołując również jeden oddział partyzancki pod kryptonimem „Sosienki”. Ludzie Wawrzyczka zorganizowali kilkadziesiąt ucieczek więźniów z obozu Auschwitz i wszystkie zakończyły się sukcesem.
Jak wielokrotnie zaświadczali podkomendni „Danuty”, był on bardzo dobrym dowódcą. Do oddziału przyjmował wszystkich bez względu na narodowość, pochodzenie społeczne czy poglądy polityczne. Sam kapitan Wawrzyczek podkreślał, że na politykę nie było wówczas, pod Oświęcimiem, czasu. Tak więc w szeregach „Sosienek” ramię w ramię walczyli Polacy, Jugosłowianie, Żyd i Rosjanie. „Danuta” dowodził obwodem oświęcimskim i oddziałem „Sosienki” w zasadzie do końca wojny. Tuż przed wkroczeniem Armii Czerwonej do Oświęcimia wziął udział w akcji przeciwko miejscowym konfidentom, w której został poważnie ranny w brzuch i pachwinę. Partyzanci postanowili zamelinować wówczas rannego dowódcę, choć przewożono go z miejsca na miejsce w celu uniknięcia dekonspiracji. Tymczasowo umieszczono „Danutę” w Hecznarowicach u rodziny Kaźmierczaków, gdzie doraźną opiekę sprawowali nad nim lekarze Tadeusz Chowaniec i Władysław Dziewoński z Kęt. Żołnierze radzieccy znaleźli rannego dowódcę „Sosienek” w Pisarzowicach, skąd przewieziono go do szpitala w Wadowicach. Zagrożony aresztowaniem przez władze bezpieczeństwa Wawrzyczek, z niedoleczonymi jeszcze ranami uciekł ze szpitala i wrócił do Oświęcimia, gdzie dochodził do zdrowia pod okiem swojej żony Janiny Mydlarz, łączniczki z AK o pseudonimie „Starucha”, a następnie przez trzy lata w szpitalu w Krakowie.

Zródło: Nieobojętni