Auschwitz-Memento
  • A
  • A+
  • A
Auschwitz-Memento

75. rocznica wyzwolenia KL Auschwitz – Birkenau

27 stycznia 2020

27 stycznia ponad 200 Ocalałych, świadków historii Auschwitz i Holokaustu, spotkało się przed Bramą Śmierci byłego obozu Birkenau, aby upamiętnić 75. rocznicę wyzwolenia niemieckiego nazistowskiego obozu koncentracyjnego i zagłady. Jak co roku uczestniczyli w nim członkowie Stowaszyszenia Auschwitz Memento.

Towarzyszyli im i słuchali ich słów liderzy i przedstawiciele ponad 50 państw – głowy koronowane, prezydenci, premierzy, ministrowie i dyplomaci, a także przedstawiciele wielu międzynarodowych instytucji, organizacji społecznych, duchowni, pracownicy muzeów i miejsc pamięci poświęconych tej tematyce, a także – za pośrednictwem mediów – wszyscy pragnący uczcić pamięć ofiar niemieckich nazistów.

Gości powitał Prezydent RP Andrzej Duda, który objął obchody rocznicowe swoim honorowym patronatem. Do byłych więźniów zwrócił się słowami: – Są tu dzisiaj wśród nas ostatni żyjący ocaleni, którzy przeżyli piekło Auschwitz. Ostatni z tych, którzy na własne oczy widzieli Zagładę. Wśród nich ci, którzy doświadczyli losu narodu żydowskiego, o którym mówi Psalm 44: „zabijają nas przez cały dzień, uważają nas za owce przeznaczone na rzeź. […] Stajemy tutaj przed Wami, Czcigodni Ocaleni, aby w obliczu Świadków Zagłady podjąć raz jeszcze zobowiązanie – z myślą o tych, którzy zginęli, o Was, którzy ocaleliście, i o przyszłych pokoleniach.

– Mówimy o liczbach, a przecież to konkretni ludzie, ich losy i cierpienia. Mówimy o liczbach, choć zapewne nigdy nie poznamy ich dokładnie. Mówimy o liczbach, bo jesteśmy w fabryce śmierci. Bo liczby uzmysławiają nam przemysłowy charakter popełnionej tutaj zbrodni. Holokaust, którego Auschwitz jest głównym miejscem i symbolem, był zbrodnią wyjątkową w całych dziejach. Nienawiść, szowinizm, nacjonalizm, rasizm, antysemityzm przybrały tu postać masowego, zorganizowanego, metodycznego mordu. Nigdy indziej ani nigdzie indziej nie przeprowadzono eksterminacji w podobny sposób – powiedział Prezydent.

– My w Polsce dobrze znamy prawdę o tym, co się tu działo, bo opowiadali nam o tym nasi rodacy, którym Niemcy wytatuowali obozowe numery – dodał.

– Fałszowanie historii II wojny światowej, zaprzeczanie zbrodniom ludobójstwa i negowanie Holokaustu oraz instrumentalne wykorzystywanie Auschwitz dla jakichkolwiek celów – to bezczeszczenie pamięci ofiar, których prochy są tutaj rozsypane. Prawda o Holokauście nie może umrzeć. Pamięć o Auschwitz musi trwać, żeby Zagłada nigdy więcej się nie powtórzyła – podkreślił Andrzej Duda.

Najważniejsze słowa w dniu rocznicy wygłosili byli więźniowie obozu: Batszewa Dagan, Elza Baker, Marian Turski oraz Stanisław Zalewski.

Batszewa Dagan, pochodząca z Polski Żydówka urodzona się 8 września 1925 r. w Łodzi jako Izabella Rubinstein powiedziała: – Stoję tutaj i nie wiem, czy to jest prawda, czy sen, że jestem z wami 75 lat po mojej wielkiej eskapadzie cierpienia w tym miejscu. Byłam Schutzhaeftling nr 45554.

Była więźniarka wspomniała m.in. swoją pracę w obozowych magazynach, gdzie sortowano mienie pomordowanych: – Trzymałam w rękach węgierskie ubrania. Na początku płakałam, a potem musiałam się przyzwyczaić, że to ma być moja robota. Na tych wielkich górach ubrań całego świata znalazłam fotografię moich nauczycieli z Łodzi.

– Nauczanie o tym jest bardzo konieczne i jest możliwe. Chciałabym płakać, bo tylko łzami mogę oblać tę przeszłość, i kiedy widzę tylu – naszym pocieszeniem jest, że wszyscy postaracie się, żeby pamięć tego miejsca – i innych miejsc, gdzie ludzie poszli na niewinną śmierć, ze wszystkich narodów- że wy będziecie odpowiedzialni na to, żeby takie nieszczęście nie powtórzyło się w historii świata – powiedziała mieszkająca dziś w Izraelu była więźniarka.

– Chciałabym podziękować Polakom za zachowanie tego miejsca oraz za przekształcenie go w słynne na całym świecie miejsce pamięci i muzeum, jakim jest dziś – powiedziała Elza Baker.

– W Auschwitz doświadczyłam masowego ludobójstwa. Przed takimi elementami zbrodniczej infrastruktury, jak komory gazowe czy krematoria usytuowane w niewielkiej odległości od utrzymywanego pod napięciem obozowego ogrodzenia, stały długie kolejki więźniów. Słyszeliśmy rozdzierające krzyki. Nie przestrzegano zakazu opuszczania zamkniętych na klucz baraków. Widzieliśmy przepastny teren, a na nim otwarty ogień. Ja, ośmioletnia dziewczynka, słyszałam, jak dorośli rozmawiali, że musiał się im skończyć gaz, skoro palili ludzi żywcem – mówiła Elza Baker.

– Ci, którzy zostali zamordowani oraz ci, którzy przeżyli, nigdy nie mogą popaść w zapomnienie. Mam nadzieję, że to Miejsce Pamięci oraz Muzeum będą działać przez wiele kolejnych lat jako ostrzeżenie, by chore ideologie oparte na takich zgubnych naukach, jak na przykład eugenika, nigdy więcej nie doszły do władzy – podkreśliła Baker, Romka, którą do Auschwitz deportowano z Hamburga, kiedy miała 8 lat.

Marian Turski, którego do Auschwitz przywieziono z getta Litzmannstadt, zwrócił się we wstępie do pokolenia swojej córki i wnuków: – Kiedy dzisiaj spotykam się z młodymi, zdaję sobie sprawę z tego, że po 70, po 75 latach wydaje się ich troszeczkę nużyć, są troszeczkę znużeni tym tematem. Wojna, Holokaust, ludobójstwo… I ja ich rozumiem. Dlatego obiecuję Wam, młodzi, że nie będę opowiadał Wam o moich cierpieniach, nie będę opowiadał Wam o moich przeżyciach, o moich dwóch marszach śmierci, o tym, jak kończyłem wojnę ważąc 32 kg na skraju życia, wyczerpania. Nie będę opowiadał o tym, co jest najgorsze: o tragedii pożegnania, o tragedii rozstania z najbliższymi, kiedy widzisz po selekcji, przeczuwasz, co ich czeka. Nie, nie będę o tym mówił.

– Widzę, że jest z nami prezydent Austrii van der Bellen. Pamięta Pan, panie prezydencie, kiedy Pan gościł mnie i kierownictwa Międzynarodowego Komitetu Oświęcimskiego, kiedy mówiliśmy o tamtych czasach, w pewnym momencie Pan użył takiego sformułowania: „Auschwitz ist nicht vom Himmel gefallen”. Auschwitz nie spadło z nieba. Można powiedzieć, jak to się u nas mówi, oczywista oczywistość. Jasne, nie spadło z nieba. Może się to nawet wydawać banalne stwierdzenie, ale jest to niesłychanie głęboki bardzo ważny do zrozumienia skrót myślowy – powiedział.

– Moi drodzy, my w Europie, w większości, wywodzimy się z tradycji judeochrześcijańskiej, zarówno ludzie wierzący i niewierzący, przyjmują (za?) swój kanon 10 przykazań. Mój najbliższy przyjaciel, prezydent Międzynarodowego Komitetu Oświęcimskiego Roman Kent, nie mógł dziś przylecieć, ale on wymyślił 11. przykazanie, które jest doświadczeniem Shoah, Holokaustu, doświadczeniem tej strasznej epoki pogardy: nie bądź obojętny. To chciałbym powiedzieć rówieśnikom mojej córki, wnuków, gdziekolwiek mieszkają, w Izraelu, w Europie Zachodniej, Wschodniej. Nie bądźcie obojętni, kiedy widzicie kłamstwa historyczne, nie bądźcie obojętni, kiedy widzicie, że przeszłość jest naciągana do aktualnej polityki. Nie bądźcie obojętnie, kiedy jakakolwiek mniejszość jest dyskryminowana, bo demokracja na tym polega, że prawa mniejszości muszą być chronione jednocześnie. Bądźcie wierni przykazaniu. 11 przykazanie: nie bądź obojętny. Bo jeżeli nie, to się nawet nie obejrzycie, jak na was, na waszych potomków, jakieś Auschwitz nagle spadnie z nieba – podkreślił Marian Turski.

Stanisław Zalewski z Warszawy opowiedział o swoich doświadczeniach z Auschwitz: – Pamiętam wożenie żyjących nagich kobiet samochodami ciężarowymi z baraku do komory gazowej. Ich krzyki słyszę w mojej podświadomości, kiedy wracam myślami do tych wydarzeń. Pamiętam idących bez oznak niepokoju i obawy dobrze ubranych ludzi noszących opaski z gwiazdą Dawida. Bardzo dużą grupę tych ludzi prowadził tylko jeden żołnierz formacji SS. Prowadził ich w kierunku krematorium. Ale o tym wiedziałem tylko ja i kilku stojących obok mnie więźniów. Byłem „obiektem” okresowych selekcji więźniów z mojego baraku po powrocie z pracy. Po wydaniu wieczornej racji żywnościowej wyznaczonych więźniów odprowadzano do krematorium.

– Obecnie w wielu regionach świata ludzie opanowani fanatyzmem dominacji politycznej, rasowej czy religijnej, a nawet osobistej dopuszczają się zbrojnych aktów przemocy dla osiągnięcia własnych celów. Te akty przemocy pochłaniają tysiące ludzkich istnień i to nadaje im znamiona ludobójstwa. Czyżby historia zatoczyła koło? Koło napędzane przez ludzi bez poszanowania godności drugiego człowieka – powiedział.

Szanowni Uczestnicy dzisiejszej uroczystości! Jestem optymistą i wierzę w ludzi, bo w dotychczasowym moim życiu, z pominięciem pobytu w więzieniach i obozach koncentracyjnych, uzyskałem od ludzi więcej dobrego niż złego. W kwalifikowaniu ludzkich uczynków na dobre lub złe pomaga mi piękna kobieta, która ma opaskę na oczach. W lewej ręce trzyma wagę, a w prawej ręce ostry miecz. Będę ją prosił, aby nadal pozostała ze mną – zakończył swoje wystąpienie Stanisław Zalewski, Prezes Polskiego Związku Byłych Więźniów Politycznych Hitlerowskich Więzień i Obozów Koncentracyjnych.

Podczas ceremonii upamiętniającej 75. rocznicę wyzwolenia Auschwitz głos zabrał także Ronald S. Lauder, który przemawiał w imieniu „Filarów Pamięci”, indywidualnych darczyńców, którzy wsparli Fundację Auschwitz-Birkenau. Wspomniał on zeznanie z procesu Adolfa Eichmanna: – Był jeden człowiek, który wyróżniał się tym, że mówił niezwykle nieemocjonalnym tonem. Opisał przybycie na rampę z żoną i małą córeczką. Wypędzono ich z bydlęcych wagonów i ustawili się w kolejce do „selekcji”, właśnie tam. Lekarz zdecydował, kto pójdzie na prawo do pracy, a kto na lewo na śmierć. Mężczyzna został w tym momencie oddzielony od żony i córki, a oni zostali odepchnięci. Na miejscu świadka powiedział: „Było tak wielu ludzi, że myślałem, że stracę ich z oczu.” Ale jego córeczka nosiła czerwony płaszczyk i widział go, aż do momentu, gdy stawał się coraz mniejszy, a potem już nie mógł go zobaczyć.

– Nie bądźcie cicho. Nie bądźcie obojętni. Dobre rzeczy, wielkie rzeczy mogą zacząć się od każdego z nas. Nie róbcie tego tylko dla narodu żydowskiego na całym świecie. Zróbcie to dla waszych dzieci. Zróbcie to dla waszych wnuków, ale także dla tej małej dziewczynki w czerwonym płaszczu. Jej prochy są tutaj, wraz z prochami ponad miliona innych torturowanych dusz. Patrzą na nas i płaczą w jednym porażającym głosem – podkreślił Ronald S. Lauder.

Wszystkim zebranym za ich obecność w tym szczególnym dniu dziękował dyrektor Miejsca Pamięci Auschwitz dr Piotr M.A. Cywiński, który w swoim wystąpieniu zawarł także swoje rocznicowe przesłanie. – Świat miał przecież wyglądać inaczej. Organizacja Narodów Zjednoczonych miała być gwarantem pokoju. Zbrodnie przeciwko ludzkości miały być ścigane bez końca. Współpraca i współzależność międzynarodowa miały oddalać konflikty. Ekumenizm miał zbliżać ludzi wiary. Tymczasem dziś, z każdej niemalże strony widać odradzanie się dawnych upiorów. Nasilają się antysemityzm, rasizm, ksenofobia. W mroku odradzającego się populizmu i demagogii wzmacniają się ideologie pogardy i nienawiści A my stajemy się coraz bardziej obojętni. Zamknięci w sobie. Apatyczni. Bierni. Nie widzimy i nie chcemy widzieć. Nie mówimy i nie chcemy mówić. Większość milczała, gdy tonęli Syryjczycy, w ciszy odwróciliśmy się od Kongijczyków, nie wydusiliśmy z siebie niemalże słowa, gdy dwa lata temu mordowano Rohindża, ciszą dziś okrywamy tragiczny los Ujgurów – powiedział.

Siedemdziesiąt pięć lat po Auschwitz właśnie w pamięci musimy szukać źródeł dla naszej dzisiejszej odpowiedzialności. Tymczasem jakże często, w pamięci szukamy jedynie krótkotrwałych wzruszeń, bez konsekwencji, bez zobowiązań. Taka pamięć traci swój sens. Jak mówić „Nigdy więcej” patrząc w oczy atakowanym na ulicy Żydom, poniżanym Romom, ludziom na całym świecie: prześladowanym mniejszościom, uciekinierom, głodującym, mordowanym, zamykanym setkami tysięcy w różnych obozach. Rację miał zamordowany w Birkenau Załmen Gradowski, który na krótko przed buntem Sonderkommando napisał: „Mamy straszne przeczucie, gdyż wiemy”. My także wiemy i przeczuwamy. Czym stał się nasz świat? Gdzie i dlaczego roztrwoniliśmy nasze podstawowe, fundamentalne wartości? Gdzie jest nasza własna indywidualna odpowiedzialność? Każdego z nas! – podkreślił dyrektor Cywiński.

Po przemówieniach rabini i duchowni różnych wyznań chrześcijańskich modlili się przed Bramą Śmierci. Kadisz, El Male Rachamim – odmówione przez byłego więźnia Auschwitz kantora Dawida Wiśnię, Oratio pro fidelibus defunctis” – w języku łacińskim odmówioną przez Jego Ekscelencję, Arcybiskupa Salvatore Pennacchio, Wieczny Odpoczynek odmówiony został przez Piotra Gregera, biskupa kościoła katolickiego, Boże Duchów i ciała wszelkiego w języku starocerkiewnosłowiańskim odmówił ksiądz Mikołaj Dziewiatowski, z polskiego autokefalicznego kościoła prawosławnego, natomiast |Wspomnienie zmarłych odmówił Jego Ekscelencja Adrian Korczago, biskup diecezji cieszyńskiej kościoła ewangelicko-augsburskiego.

Na zakończenie obchodów delegacje byłych więźniów, przedstawiciele delegacji państwowych, „Filary Pamięci” i opiekunowie Miejsca Pamięci złożyli znicze na pomniku w Birkenau upamiętniającym wszystkie ofiary obozu.

Jeszcze przed oficjalnymi obchodami, rankiem 27 stycznia 2020 r., grupa byłych więźniów Auschwitz razem z Prezydentem RP oraz dyrektorem Muzeum złożyli wieńce przy Ścianie Śmierci w byłym obozie Auschwitz I.

źródło: Muzeum Auschwitz – Birkeanu